Dodano: | 2019-10-12 |
Miejsce: | Lublin |
Przy kontakcie powołaj się na serwis Lubliniak.com.pl
|
Telefon: | 514 154 844 |
Roczny mix jamnik labrador
Zdradziłeś mnie, mój właścicielu. Miałeś mnie kochać całe moje życie, mówiłeś że mnie nie zostawisz... Twoja rodzina zachwycała się mną jeszcze nie tak dawno, kiedy byłem mały... I co? I umarłeś. Straciłem wszystko, co miałem: miłość, poczucie bezpieczeństwa i poczucie, że zasługuję na życie.
Twoja rodzina zapomniała o mnie, trafiłem do gminnego kojca, skąd lada moment trafię do ogromnego schroniska o złej sławie. Umrę tam.
A mam dopiero rok i niby całe życie przed sobą.
Jestem ciepły i kochany, i bardzo tęsknię za Tobą. Pamiętam wszystko, czego mnie uczyłeś: że człowiek nie jest zły i że kocha, że w domu trzeba być grzecznym i ładnie chodzić na smyczy... a kiedy się Mój Człowiek smuci to przytulić go do swojej duszy. Tak bardzo chciałbym jeszcze być czyimś przyjacielem... Tak bardzo chciałbym wierzyć, że Twoje słowa, że ludzie są dobrzy to prawda... Nadal lubię ludzi i wypatruję lepszego dnia, kiedy ktoś zabierze mnie na spacer poza kojec i już nie zostawi, bo to będzie spacer zwany wspólnym życiem. Kiedy będę czyjąjś dumą i radoscią i ktoś będzie się uśmiechał na mój widok tak, jak Ty się cieszyłeś... Kiedy będę mógł oddać komuś swoje serce. Nie jestem duży, bo jestem mieszańcem jamnikiem z labradorem i mam wzrost iście jamnikowaty... więc powinienem zmieścić się i w kawalerce, i w podróży na urlop, i do czyjegoś serca.
Czekam na Swojego Człowieka.
Na Jego gorące serce, ciepły kącik i dom na zawsze. Czy ktoś mnie uratuje zanim trafię do strasznego schroniska, z którego nie ma już wyjścia? albo... zanim pęknie mi serce z rozpaczy?
Mam rok, niewielki wzrost (sięgam do łydki) i łagodne uosobienie. Jestem zaszczepiony p/wściekliźnie i zabezpieczony od pcheł i kleszczy. Do tej pory mieszkałem w bloku, więc umiem chodzić na smyczy, zachowuję czystość w domu i znam zasady panujące w domu. Kocham się tulić i rozdawać buziaki, jestem świetnym psem rodzinnym.
Tylko czy ktoś pokocha zwyczajnego kundelka?
Przebywam w gminnym przytulisku na Lubelszczyźnie, ale moi opiekunowie w miarę możliwości pomogą z transportem. Najpierw będą chcieli porozmawiać w miejscu zamieszkania mojaj przyszłej Rodziny, a potem - jak już do przyjadę, zabezpieczyć mój los umową. Tak, aby mieć pewność, że drugi raz nie zostanę wyrzucony na bruk.
Oczywiście, nie potrzebuję złotych klamek ani nie szukam domu ze złota, szukam jedynie człowieka że złotym sercem, który mnie nie zostawi. Szukam domu, gdzie będę pełnoprawnym członkiem rodziny - nie nadaję się na łańcuch, do kojca czy do budy - nie mam podszerstka, zimą zamarznę jak będę mieszkał na dworze... i do tej pory leżałem u stóp swojego Pana... a nie samotnie na dworze...
To jak, czy uda odmienić się mój los? Czekam.
Azorek